piątek, 24 września 2010

ArtZone

Zapisałam się do klubu artystycznego.

(wiele tu jest klubów i stowarzyszeń na uniwersytecie, mam taki spis gdzieś, to jest tam taka lista na dwie strony. Ostatnio nawet chcieli nas do jakiejś "chrześcijańskiej" sekty zwerbować;))


Rozmawiała z nami starsza pani która chyba coś wykłada na uniwersytecie, i pokazywała nam wystawę swoich obrazów.

Były ogromne, każdy prawie na całą ścianę. Subiektywne. Ekspresywne. Szczególnie jeden mi się podoba. Chmury, niebo. Wziął mnie podziw dla faktu że malując to co malowała znalazła odwagę by nie przejąć się kto coś pomyśli patrząc na takie może romantyczne może infantyle, patetyczne - nie wiem jakie określenie tu pasuje - w każdym bądź razie niebo z chmurami zajmujące prawie całość wielkiego płótna. A jednak patrząc na to niebo czuło się jakby się było w tym miejscu właśnie, stało właśnie tam, i patrzyło w chmury. Tak spontanicznie, chmury.

A potem opowiadała jak je malowała.

Mówiła że pewien artysta wpłynął bardzo na jej sposób podejścia do sposobu w jaki maluje. Nie pamiętam niestety imienia, zapisane mam Richard Hew, ale chyba to nie to bo nie ma nikogo takiego w google.. Mówiła że jej sposób znajdowania tego co chce namalować nawiązuje do fenomenologii.


..że siada i patrzy przez okno, i próbuje odgadnąć co chce jej ten widok przekazać, co ma namalować, i w jaki sposób. Czeka aż uwaga zostanie przez coś przyciągnięta. Tak samo, jak już zacznie malować, co jakiś czas wraca do tego patrzenia, pijąc kawę czy wino, i stara się tylko otworzyć na wszelkie sygnały które jej mówią co ma malować. Maluje tylko z natury, potrzebuje czegoś dynamicznego, coś co pozwoli uchwycić jej stosunek do rzeczy a nie same rzeczy.

- O cześć, a ty skąd jesteś, nie widziałam cię wcześniej? Pedagogika? Chyba macie ciężki program, 11 miesięcy tylko? Dobrze, to pamiętaj: tylko oddychaj. Serio, nie zapomnij oddychać głęboko. I jedz dobrze, wysypiaj się dobrze, pij.. wodę. <śmiech> No może niektórzy wolą piwo, ale to też pamiętajcie: piwo - woda - piwo - woda..




Powiedziała też, że jak malowała ten duży obraz to w pewnym momencie naszła ją myśl: czy ludzie nie pomyślą sobie "kim ona jest żeby malować taki wielki obraz", ale wtedy mąż jej odpowiedział "a kim ty jesteś żeby nie móc spróbować namalować takiego obrazu", ciekawe że dokładnie o tym pomyślałam na początku gdy weszłam do pokoju i spojrzałam na tą ścianę, jak napisałam zresztą na samym początku.

No i jesteśmy z koleżanką w tym klubie teraz:D możemy sobie przychodzić kiedy chcemy i malować, korzystać z pracowni, materiałów, farb i pędzli, tylko płócien nie ma.. jeśli czegoś bardzo będziemy potrzebować można poprosić żeby zakupili.

Organizują też warsztaty, co około miesiąc, np. uczenie się robienia nadruków na koszulkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz