poniedziałek, 18 października 2010

Uniwersytet i campus

Z pewnym opóźnieniem, ale chciałam jeszcze napisać jak to było zaraz jak przyjechaliśmy tutaj, na początku września. Bardzo dużo się tu działo. Zanim zaczęły się zajęcia było kilka dni "Orientation" dla nowych studentów. Koncerty na miasteczku, stoiska różnych klubów, konkursy, różne gry na powietrzu, siatkówka, pistolety na wodę, oglądanie filmów, darmowa pizza, grile, ...




Grilowanie tutaj wygląda tak: rozkładany gril, bułki na hotdogi, bułki na hamburgery (te takie miękkie, co mają datę ważności chyba kilka miesięcy), taniochowate parówki i taniochowate kotlety do hamburgerów, ze dwie osoby (studenci) smażą te kotlety i parówki, i każdy sobie podchodzi, bierze bułkę, ładuje mięso (albo czasem to mam wątpliwości co to jest), keczup, musztarda, czasem takie ogórki jakby zmielone konserwowe, i tyle :) do tego coca cola albo sprite.



Bardzo fajną odmianą była gotowana kukurydza z masłem, ummm:)

Był też powitalny koncert na mieście, chyba z okazji nowego roku akademickiego, no i dla studentów rozłożyli przed wejściem czerwony dywan, i burmistrz i inne ważne osobistości podawali wszystkim którzy przychodzili ręce :D


Ogólnie bardzo to było fajne, wszyscy nowi studenci bardzo ochoczo się poznawali, każdy do każdego zagadywał:)

No i generalnie ludzie są tu bardzo otwarci i mili! I generalnie dużo się dzieje nadal, ciężko nadążyć za wszystkim ;)

I na koniec trochę (chaotycznych) zdjęć samego uniwersytetu/campusu:)






Pierwsze zdjęcie to widok z campusu. Wszystkie budynki uniwersytetu są na takim zgórku że jak się patrzy na nie z odległości to wyglądają tak prawie jakby jeden stał na drugim. Wygląda efektownie, za to chodzenie z jednego budynku do drugiego naprawdę wymaga wysiłku .. (a już najgorzej to się zgubić i błądzić ;p)




















1 komentarz: